Adwokat Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie nie zgodziła się na warunki rodziny. Jej zdaniem szpital nie popełnił błędu. "Nie chodzi o to, że doszło do błędu w sztuce lekarskiej, bo takie mogą się zdarzyć. Moja klientka żąda odszkodowania, bowiem szpital się nie przyznał do błędu. A szpital nie pomagał w dojściu do prawdy" - argumentował w krakowskim sądzie mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik wdowy.

Reklama

Krystyna Kornicka-Ziobro i Witold Ziobro domagają się po 250 tysięcy złotych odszkodowania za "spowodowany błędem w sztuce lekarskiej zgon" oraz po 70 tysięcy złotych za zwrot kosztów poniesionych na skutek zgonu bliskiej osoby.

"Ten proces to inicjatywa mojej rodziny" - mówi Zbigniew Ziobro. "Dla siebie nie chcą żadnych pieniędzy. Odszkodowanie chcą wpłacić na Fundację im. Brata Alberta oraz na rzecz ofiar błędów sztuki lekarskiej. Reszta pokryje wydatki za opinie o przyczynach śmierci ojca w najważniejszych ośrodkach medycznych na świecie" - mówi Ziobro.

Były minister i jego bliscy zamówili dziewięć ekspertyz w USA, Europie i Izraelu. "Zwróciliśmy się do najwybitniejszych kardiologów i kardiochirurgów" - twierdzi Zbigniew Ziobro. Dodaje, że eksperci wykazali, iż lekarze z Krakowa popełnili błąd. I to dlatego Jerzy Ziobro zmarł na serce 2 lipca 2006 roku w klinice krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. "Dzięki tym opiniom sąd nakazał dalej prowadzić śledztwo w sprawie śmierci ojca" - mówi Ziobro.

Reklama