Marcinkiewicz nie ma zamiaru wracać do polityki. Przynajmniej zapewnia o tym od dłuższego czasu. Jednak w wywiadzie dla dziennika "Polska" wyznaje, że jest coś, co zmusiłoby go do powrotu do politycznej gry. Co to takiego? "Gdyby Lech Kaczyński miał jakiekolwiek szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich, to czułbym się w obowiązku stanąć przeciwko niemu" - mówi był szef rządu.

Reklama

>>> Platforma ma problem z Marcinkiewiczem

To jednak tylko wstęp do ostrych słów pod adresem Lecha Kaczyńskiego. Marcinkiewicz nie zostawia na nim suchej nitki. Według niego, obecny prezydent nie ma szans na reelekcję. "Bo jest echem swojego brata. Rządzi Jarosław Kaczyński, on walczy, a echo - jego brat - nie jest już tak mocne. To oczywiście ma też swoje zalety, ale dlaczego głosować na tego, kto tylko wykonuje, a nie podejmuje decyzje?" - pyta retorycznie Marcinkiewicz.

Dalej nie jest wcale łagodniejszy dla obecnego lokatora pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. "To prezydentura hamowania. On zawsze mówił <nie>, był i jest hamulcowym. Być może nie zna współczesnego świata, nie rozumie, nie czuje, jak świat się zmienia. A może tylko tych zmian się boi i woli bronić go przed nimi" - tak prezydenturę Lecha Kaczyńskiego ocenia Kazimierz Marcinkiewicz.

>>> Marcinkiewicz zostaje w Goldman Sachs



Były premier mówi wprost, że Aleksander Kwaśniewski był lepszym prezydentem niż Lech Kaczyński. Mało tego - zdaniem Marcinkiewicza, Kaczyński to najgorszy prezydent w wolnej Polsce, jeśli pominąć Wojciech Jaruzelskiego.

Reklama

Marcinkiewicz w wywiadzie dla "Polski" ocenia również kondycję Platformy Obywatelskiej i jej lidera, ale w dużo łagodniejszym tonie. Prorokuje zwycięstwo Donalda Tuska w wyborach prezydenckich, choć, według niego, to wcale nie byłaby najlepsza rzecz dla Polski.

"Dla Polski i dla PO lepiej byłoby, gdyby Donald Tusk nie startował. Powinien wystawić innego kandydata Platformy przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu, a sam pozostać premierem. Trzeba przyśpieszyć wybory parlamentarne i odbyć je albo razem z prezydenckimi, albo tuż po, bo mamy naszą prezydencję w UE. I gra toczy się o to, żeby wypadła jak najlepiej. Polska znów może dużo zyskać nie tylko w Europie, ale i na świecie" - przekonuje Marcinkiewicz.

>>> Marcinkiewicz: Wara od mojego prywatnego życia

Wśród ewentualnych kandydatów PO do prezydentury wymienia przewodniczącego europarlamentu Jerzego Buzka, szefa MSZ Radosława Sikorskiego, prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz i marszałka Sejmu Bronisława Komoroskiego. Zdaniem byłego premiera, każdy z tych polityków mógłby wygrać starcie wyborcze z Lechem Kaczyńskim.

Z kolei z PiS do Pałacu Prezydenckiego mógłby, zdaniem Marcinkiewicza, kandydować Zbigniew Ziobro. Ale były szef rządu zaraz dodaje w wywiadzie dla "Polski", że Jarosław Kaczyński, jako szef partii nigdy nie pozwoli na zbudowanie silnej marki Ziobry.