Lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, mówiąc niedawno o tym, jaki powinien być kandydat PiS na prezydenta, ocenił, że musi być "młody, wysoki, okazały, przystojny", znający języki i obyty międzynarodowo.

Reklama

Szydło: Nie zgadzam się

O tę wypowiedź pytana była w środę rano w RMF FM europosłanka partii Beata Szydło. Nie zgadzam się z tymi słowami. W tej chwili nie jest to istotne dla Polaków - powiedziała Szydło. Rozumiem, że te wnioski zostały wysnute na podstawie jakichś badań, których nie znam - dodała.

Zdaniem Szydło właściwym kandydatem na prezydenta byłaby osoba mająca odpowiednią prezencję, ale przede wszystkim potrafiąca łączyć społeczeństwo, która będzie "zasypywać rowy", taka, o której Polacy będą mogli powiedzieć, że jest mężem stanu.

Według Szydło dobrym kandydatem na prezydenta byłby były premier Mateusz Morawiecki, jeżeli zapadłaby taka decyzja partii.

Reklama

Kobieta bez szans na kandydaturę?

Szydło odniosła się również do innej wypowiedzi szefa PiS, który w czerwcu mówił, że "badania pokazują, że kobieta nie jest teraz najlepszym wyborem". Prezes PiS mówił również wówczas, że bardzo poważnie brano pod uwagę kobiety jako kandydatki na prezydenta, dopóki wojna nie zaczęła być perspektywą, która okazała się bardzo realna w świadomości obywateli.

Zdaniem europosłanki PiS kobieta ma szansę zostać prezydentem. Przyznała jednocześnie, że sama nigdy nie planowała startować w wyborach prezydenckich.

Szydło pozostanie na stanowisku?

Szydło była również pytana, czy pozostanie na stanowisku wiceprezesa PiS. Odpowiedziała, że nie ma jeszcze decyzji co do zmian organizacyjnych, a decyzje będą zapadały na zaplanowanym na jesień kongresie Prawa i Sprawiedliwości. Podkreśliła również, że koncentruje się obecnie na pracy w PE.

W połowie sierpnia media podawały, że na jesiennym kongresie w PiS ma dojść do reorganizacji, w wyniku której stanowiska mogą stracić obecni wiceprezesi: Beata Szydło i Antoni Macierewicz. Szydło napisała wówczas na platformie X, zwracając się do polityków PiS: "jeśli tak bardzo nie chcecie mnie w kierownictwie PiS, to powiedzcie to publicznie, a nie biegajcie anonimowo szeptać dziennikarzom".