Spór o formułę, w jakiej ma działać sejmowa komisja ds. afery hazardowej zaczął się około 13.00. Mocnym akcentem zaczęła Beata Kempa z PiS, bo skrytykowała Donalda Tuska za przesunięcie swych najbliższych doradców w kancelarii do Sejmu, by - jako posłowie - walczyli w komisji z zarzutami opozycji.
"Pan premier Donald Tusk stoi dziś samotnie na wielkim polu minowym. I te miny pozakładali jego przyjaciele" - powiedziała Kempa. Owych "przyjaciół" Kempa nazwała "CKM-ami". Zarzuciłą też Tuskowi, że nie ma "inteligentnych saperów".
Ludwik Dorn, który przygotowywał się do wystąpienia chodząc od ściany do ściany i - co relacjonowała w swych "przebitkach" TVN24 - racząc się przekąskami rtównież nie zawiódł.
"Pucu! Pucu! Chlastu! Chlastu! Nie mam rączek jedenastu, Tylko dwie mam rączki małe, Lecz do prania doskonałe" - tak wierszem Marii Konopnickiej Ludwik Dorn, od niedawna lider koła poselskiego "Polska Plus" zrecenzował aferę, w której "bohaterami" byli prominentni działacze PO.
"Oto jednoręki bandyta z etykietą <Chlebowski> przeistacza się w dwurękiego bandytę z etykietką <Schetyna>. To ma służyć Platformie do prania brudnych rąk i nieczystych sumień" - powiedział Dorn.
Na Wiejskiej znów gorąco i... śmiesznie. Tuż przed debatą o powołaniu komisji ds. afery hazardowej w Sejmie pojawił się stylista Tomasz Jacyków. Nie mógł - jak chciał - oceniać ubrań posłów, bo go wyrzucono. Później posłanka PiS Beata Kempa mówiła o CKM-ach Tuska, a Ludwik Dorn recytował wiersze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama