Dla porównania, średnie unijne przewodnictwo zamyka się zwykle w granicach 70-80 milionów euro, a gdy poprzednio Francuzi kierowali pracami UE, byli znacznie oszczędniejsi - w 1995 r. wydali równowartość 14 milionów euro, a w 2000 r. - 57 mln.

Reklama

Sam szczyt inaugurujący flagowy projekt francuskiej prezydencji, czyli Unię Śródziemnomorską, kosztował 16,6 mln euro, z czego milion wydano na uroczystą kolację, ponad 300 tys. na budowę podium dla uczestników, 194 tys. na ogrodników i 91 tys. na dywan.

Senacka komisja finansów przyznała w zeszłym tygodniu, że nie wszystkie z prawie 500 imprez zorganizowanych przez Francję w drugiej połowie zeszłego roku były niezbędne. Pewnym pocieszeniem może być jednak fakt, że rekordowe koszty prezydencji i tak były o 28 milionów niższe od zakładanego budżetu.