"To pokaz mody, czy wymiar sprawiedliwości" - złoszczą się na Dati koledzy po fachu. "Na miłość boską, przecież ona zajmuje się więziennictwem" - załamuje ręce poprzedniczka pani minister.
"Dlaczego ktoś, kto ciężko pracuje, miałby się wstydzić radości, jaką daje sukces" - odpowiada na to Dati.
Ta wypowiedź oraz sesja pani minister znanej dotąd opinii publicznej ze swojej nietypowej biografii: od córki ubogich emigrantów z Maghrebu po karierę na szczytach władzy, wywołała prawdziwą burzę wśród francuskich prawników.
"To prowokacja. Podczas gdy Dati promuje drastyczne oszczędności w sądownictwie, robi sobie zdjęcia, chwaląc się, jak przyjemnie być bogatym. Taki rozdźwięk między władzą a pracownikami niższego szczebla nie powinien mieć miejsca we współczesnej Francji" - stwierdził Bruno Thouzellier, przewodniczący związku zawodowego sędziów.
Reforma forsowana przez panią minister rzeczywiście zakrojona jest na szeroką skalę. Przewiduje likwidację 23 sądów drugiej instancji i 178 sądów pierwszej instancji, a także kilkudziesięciu sądów pracy i sądów handlowych. Według Dati cięcia mają odbiurokratyzować wymiar sprawiedliwości, prawnicy twierdzą zaś, że jej decyzje utrudnią Francuzom korzystanie z usług prawnych. Od kilku tygodni narasta fala protestów środowisk prawniczych: strajki adwokatów, głodówki i okupacje trybunałów przez urzędników sądowych stały się normą.
Tylko w środę 37 prawników przykuło się łańcuchami do budynku sądu w miejscowości Bourgoin we wschodniej Francji. "Nie wiedzieć czemu podróżuje z Sarkozym po świecie, zachowuje się jak gwiazda filmowa, a nam grozi zwolnieniami albo zmusza do przeprowadzki za pracą. Powtarza, że sprawiedliwość powinna być bliżej ludzi, jej zachowanie jest jednak tego zaprzeczeniem" – stwierdził jeden z demonstrantów. W czwartek do sporu włączyła się także była minister sprawiedliwości Elisabeth Guigou.
"Przedstawienie się w roli obiektu seksualnego nie licuje z powagą naszego zawodu. Trudno mi uwierzyć, że muszę przypominać taką oczywistość mojej koleżance" - stwierdziła Guigou.
Media przypominają, że Dati nie po raz pierwszy zachowuje się w nietypowy jak na ministra sprawiedliwości sposób. Kilka miesięcy temu była jedną z bohaterek paryskiego tygodnia mody – wraz z gwiazdami show biznesu w pierwszym rzędzie obserwowała wybiegi. W objęciach brytyjskiego projektanta mody Johna Galiano trafiła także na okładkę jednego z plotkarskich tygodników. To na skutek zamiłowania do drogich sukienek w pstrokatych kolorach francuskie media ochrzciły już panią minister Lalką Barbie.
Dati nie komentuje złośliwości mediów ani kolegów po fachu. Miesiąc temu w jednym z wywiadów telewizyjnych stwierdziła jedynie, że "nie zamierza wyglądać jak większość prawników, którzy ubrani w togi, z siwiejącymi włosami, z czasem przestają się od siebie różnić". W innej rozmowie z dziennikarzem dodała: "Jeśli ktoś traktuje mnie jak wzór do naśladowania, to jest w błędzie, nie pozwolę, aby media zaczęły konstruować mój wizerunek na własne potrzeby".