Będzie można postrzelać, pojeździć prawdziwym czołgiem, a nawet polatać bojowym helikopterem i skoczyć na spadochronie w wojskowym mundurze. A po wszystkim zjeść w restauracji smaczną kolację i przed kolejnym zabójczym dniem wyspać się w wygodnym łóżku.
Wojskowi już złapali bakcyla. Zapowiadają, że wokół parku stanie kilkanaście hoteli i dziesiątki restauracji. Budowa parku stoi jeszcze jednak pod znakiem zapytania. Powodem jednak nie jest to, że ktoś chce z wojny robić kolejny Disneyland i komuś się to nie podoba. Władze Orlando, gdzie miałby stanąć park, boją się po prostu, że miliony turystów, które najadą na park... zakorkują im miasto.