Rosjanie oferowali zupełnie nową metodę powiększenia biustu. Polegała na wstrzykiwaniu sylikonu bezpośrednio do piersi, bez jej rozcinania i bez znieczulenia. W dodatku zabieg był kilkakrotnie tańszy. Kosztował tylko 200 funtów, czyli ponad tysiąc złotych.

Reklama

Więc młoda Angielka, która całe życie cierpiała z powodu malutkich, bezkształtnych piersi, nie zastanawiała się długo. I rzeczywiście, zaledwie po kilku godzinach po zabiegu miała nieziemsko piękny biust.

Wszystko było w porządku do zajścia w ciążę. Zaczął się koszmar. Pierś pękła, a mleko zmieszało się z wyciekającym sylikonem. Lekarze w Anglii ratowali co się da, ale nie dało się dużo. Kobieta przeszła rehabilitację, ale jej biust nigdy nie odzyska już choćby dawnego znienawidzonego kształtu.