I to wszystko w chwili, gdy w mieście Dubaj na jedną kobietę przypada trzech mężczyzn! Jak to możliwe? Wytłumaczenie jest proste. Do bogatego Dubaju ściągają masowo samotni mężczyźni, pracujący zwykle na kontraktach. Jest ich tak dużo, że już czterech na pięciu mieszkańców Emiratów to cudzoziemcy.
"Mimo to rząd nie będzie za wszelką cenę ściągał kobiet z zagranicy" - mówi polski ambasador Roman Chałaczkiewicz. Dlaczego? Bo boi się prostytucji i chce zatrudniać przede wszystkim swoje rodaczki. Samotna Europejka czy Amerykanka przed trzydziestką nie ma prawie szans dostać tam pozwolenia na pracę.
Co więcej, rząd chce, żeby pracowało coraz więcej mieszkanek Emiratów. Wpadł na ciekawy pomysł, jak to zrobić. Wszystkie sekretarki i asystenki mają być Arabkami. Cudzoziemkom po prostu nie przedłuży się kontraktów. I tak, powoli, utworzy się 10 tysięcy nowych miejsc pracy dla miejscowych kobiet.
Tryskające ropą Emiraty Arabskie mają już dość zalewu cudzoziemców. Tamtejszy rząd chce pozbyć się wszystkich obcych sekretarek i asystentek, a na ich miejsce przyjąć rodowite Arabki.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama