Gdy Elisabetta Gardini, posłanka z prawicowej partii Forza Italia, zobaczyła w damskiej toalecie Wladimira Luxurię z partii neokomunistycznej, dostała szału. "Poczułam się jakby mnie zgwałcono" - mówi wściekła. Nie zastanawiała się długo, tylko wyrzuciła go w wrzaskiem.

Nie zrobiły na niej wrażenia eleganckie kobiece ciuszki, jakie miał na sobie Luxuria. Najważniejsze było dla niej, że pod nimi kryje się mężczyzna. Stwierdziła, że wybryk kontrowersyjnego deputowanego przechodzi wszelkie granice dobrego smaku i złożyła na niego skargę do prezydium Izbie Deputowanych.

Wladimir Luxuria od początku kadencji przychodzi na obrady parlamentu w kobiecych strojach. W ten sposób okazuje swoją solidarność z homoseksualistami i stara się walczyć o ich prawa.

Sprawa toalet stała się tak ważnym problemem politycznym, że na nadzwyczajnym posiedzeniu zajęli się nią szefowie klubów parlamentarnych. Burzą jest zdziwiony przewodniczący Izby Deputowanych Fausto Bertinotti, również neokomunista. "Każdy ma prawo do wyboru płci, a więc i toalety, wystarczy więc pewna doza tolerancji i kultury" - mówi beztrosko Bertinotti.