"Zrobili w Iraku wiele dobrego. Uratowali Bagdad - stolicę kraju - przed zalaniem, gdy terroryści chcieli wysadzić tamę. Ich bohaterstwo było tym większe, że ówczesne polskie władze dały plamę. Posłali naszych na misję m.in. w nieopancerzonych transporterach, skazując na ogromne niebezpieczeństwo" - tłumaczy dziennikowi.pl były szef wojskowej jednostki specjalnej GROM gen. Sławomir Petelicki.

Polskie wojska nie zważając jednak na śmiertelne zagrożenie, stawiły czoło reżimowi Husajna i terrorystom grasującym w Iraku. "Mamy z czego być dumni. Przyczyniliśmy się do zmiany ustroju w Iraku. Mamy również swój udział w schwytaniu Saddama. Przez cały czas nasze wojska wspierały Amerykanów" - mówi dziennikowi.pl były minister obrony narodowej Bronisław Komorowski.

Nie obyło się bez ofiar. W polskiej misji w Iraku zginęło 17 wojskowych. "Rodziny i bliscy mogą być dumni z naszych żołnierzy. Zachowują się wspaniale i walecznie. Szkoda tylko, że przez partactwo naszych negocjatorów - prezydenta Kwaśniewskiego i ówczesnego ministra obrony Szmajdzińskiego, którzy na kolanach czołgali sie przed Amerykanami - Polska nie została współmiernie doceniona przez USA" - dodaje smutno gen. Petelicki.

Nasi politycy nie po raz pierwszy i nie ostatni dali plamę. Pociechą dla rodaków niech będzie chociaż fakt, że mogą być naprawdę dumni z naszych chłopaków. To między innymi dzięki ich waleczności i pomocy Amerykanom udało się schwytać ludobójcę.

A w niedzielę Saddam Husajn usłyszał, że za barbarzyński mord na 150 szyitach zawiśnie na szubienicy.