W tych wyborach mniej istotne dla Amerykanów były sprawy lokalne - tylko 33 procent wybierało polityków, którzy obiecywali zająć się stanowymi problemami. To przesądziło o prawdopodobnej klęsce Republikanów, bo ci stawiali właśnie na lokalne kwestie.

Demokraci zyskiwali, bo m.in. chcą przeprowadzić referendum w sprawie wycofania wojsk z Iraku. Ta kwestia była istotna dla 37 procent głosujących. 40 procent uważało terroryzm za naglący problem, zaś 39 procent chciało, by politycy zajęli się gospodarką.