Sytuacja jest poważna. Ratownicy próbują dostać się do zbiorników paliwa na cypryjskim frachtowcu i czym prędzej wypompować lejącą się do morza ropę. Ale w każdej chwili uszkodzony statek może pęknąć na pół. Dwa dni temu wpadł na skały. Od tego czasu ratownicy walczą z powiększającą się ciągle plamą ropy.
Wiadomo już, że przez dziurawy kadłub sączą się również nawozy mineralne. Na frachtowcu jest 25 tysięcy ton tej substancji. Jeśli ten cały ładunek wyląduje w Bałtyku, skutki będą niewyobrażalne.
W pasie przybrzeżnym wyginą ryby, rośliny i ptaki. Zagłada zagrozi również polskim wodom.
Na razie plama paliwa zbliża się do ujścia łotewskiej rzeki Irbe. Ratownicy na wybrzeżu przygotowują się do neutralizowania chemikaliów.