Jak twierdzi niemiecki minister spraw zagranicznych, Amerykanie źle rozegrali całą sprawę. "Stany Zjednoczone powinny były wcześniej omówić z Rosją kwestię rozmieszczenia elementów swej tarczy antyrakietowej w krajach Europy Środkowej" - skwitował na łamach jednej z niemieckich gazet gospodarczych Frank-Walter Steinmeier.

Dlaczego takie konsultacje były konieczne? Bo amerykańskie wyrzutnie rakiet przechwytujących i stacja radarowa - czyli elementy tarczy rakietowej, które mają znaleźć się w Europie Środkowej, będą blisko Rosji. "Wzywam do ostrożnej postawy i intensywnego dialogu z wszystkimi partnerami, których bezpośrednio lub pośrednio to dotyczy" - zaapelował szef niemieckiej dyplomacji.

Wygląda na to, że zarówno Rosji jak i Niemiec ciągle nie przekonuje argument Amerykanów, że tarcza rakietowa ma bronić USA oraz Europy przed atakiem ze strony państw wiązanych z terroryzmem. A jej działa nie są skierowane przeciwko Rosjanom.

Na ostrą krytykę i - jak odebrała to część komentatorów - zapowiedź zimnej wojny rosyjski prezydent pozwolił sobie na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Władimir Putin zagroził wtedy, że rozmieszczenie elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach Rosja traktuje jak nowy wyścig zbrojeń. I na niego odpowie.

Słowa te oburzyły wielu polityków, ale jak teraz widać, gospodarz konferencji - Niemcy - bronią Putina.