Po urodzeniu Amillia Taylor ważyła niecałe trzysta gramów. Mierzyła zaledwie 24 centymetry. I choć tak małym dzieciom specjaliści nie dają szans na przeżycie, amerykańscy lekarze podjęli bohaterską walkę o maluszka. Było ciężko - nie dość, że dziewczynka była bardzo słaba, to na domiar złego miała wylew mózgu i nie mogła oddychać.

Jej kuracja trwała kilka miesięcy. I udało się. Dziś niemowlak waży prawie 2 kilogramy. Stan dziecka lekarze uznali za na tyle dobry, że zgodzili się wypisać dziewczynkę do domu. Maluch będzie jeszcze dostawał tlen i leki na astmę.

Rodziców może teraz niepokoić tylko to, że ich dziecko będzie rozwijać się tak, jak jego zdrowi równieśnicy.

Ale już sam fakt, że dziewczynka przeżyła, graniczy z cudem. Tak małym dzieciom specjaliści nie dają żadnych szans. W niektórych krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii, w ogóle nie ratuje się dzieci urodzonych przed 23 tygodniem ciąży. Często takie wcześniaki są bowiem poważnie upośledzone.