Janukowycz ostrożnie rozgrywa swoje karty i za wszelką cenę chce promować swój wizerunek człowieka praworządnego. "Jeśli Sąd Konstytucyjny uzna dekret prezydenta Juszczenki o rozwiązaniu Rady Najwyższej za zgodny z konstytucją, podporządkujemy się temu orzeczeniu i od razu przystąpimy do wyborów. Jednak jeśli werdykt będzie inny, wybory będą możliwe tylko wówczas, jeśli zgodzą się na nie wszystkie siły polityczne" - ogłosił wczoraj.
Niebieski obóz premiera nie ukrywa, że najchętniej wybory przełożyłby na październik. "Nic dziwnego, bo wtedy miałby czas na przeczekanie obecnej popularności pomarańczowych, a w dodatku z potyczki z Juszczenką wyszedłby jako zwycięzca, który zmusił prezydenta do ustępstw" - mówi DZIENNIKOWI ukraiński politolog Wadym Karasiow.
Juszczenko sprawia wrażenie, że powoli oswaja się z wizją pójcia na ustępstwa. "Sprawa przedterminowych wyborów nie podlega dyskusji. Ale polem do kompromisu może być kwestia dnia i miesiąca głosowania. Jeśli jest wola dialogu, można się dogadać w wielu sprawach" - mówił wczoraj, sugerując, że w przypadku porozumienia można by "obejść" konstytucyjny nakaz, aby wybory odbyły się w ciągu 60 dni od dekretu o rozwiązaniu parlamentu. Deputowani podpowiadają, że dekret można odwołać lub zawiesić.
Janukowycz stawia jednak kolejne warunki. "Premier mógłby się zgodzić na przedterminowe wybory (bez czekania na orzeczenie Sądu Konstytucyjnego - red.), jeśli Juszczenko zgodzi się na przedterminowe wybory prezydenckie" - mówi DZIENNIOWI politolog Władimir Korniłow. Tę propozycję Juszczenko jednak kategorycznie odrzuca. "Konstytucja jasno mówi o przesłankach przedterminowych wyborów prezydenckich. Ogłasza się je w przypadku śmierci" - a ja żyję.
Kolejna możliwość to impeachment związany ze zdradą stanu. A ja się jej nie dopuściłem - powiedział prezydent. A politolog Ilia Kuczeriw dodaje, że żądanie Janukowycza to populistyczna zagrywka. "To polityczne hasło, którego nie da się legalnie zrealizować" - mówi DZIENNIKOWI.
Jednak tłum gromadzący się na kijowskim Majdanie jest innego zdania. W środę Janukowycz krzyczał do niebieskich manifestantów. "Wcześniejsze wybory parlamentarne tylko razem z prezydenckimi!" - grzmiał ze sceny, wprawiając w zachwyt przywiezionych z Doniecka studentów i emerytów.
Na Ukrainie trwa gra polityczna o termin przyspieszonych wyborów. Premier Wiktor Janukowycz chce je jak najbardziej opóźnić, by przeczekać rosnącą popularność pomarańczowej opozycji, która wspiera jego głównego rywala, prezydenta Wiktora Juszczenkę - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama