Ma Jun prowadzi internetową bazę z danymi trucicieli. Przez dwa lata zbierał informacje o zanieczyszczających wodę fabrykach. Teraz wziął się za zakłady odpowiedzialne za toksyczny smog w powietrzu. Jego działalność to jednak nic więcej ponad publiczne piętnowanie, więc i efekty są niewielkie - poprawę obiecało jedynie 30 fabryk.

Ale Jun się nie poddaje. "Wiedza to klucz do sukcesu, także w naszej kampanii. Jeżeli ludzie nie wiedzą, kto i kiedy ich truje, nic nie robią. A tak daję im szansę, by włączyć się do walki o czyste Chiny" - przekonuje.

Olimpiada w 2008 roku - według zapowiedzi chińskich władz - ma być zielona. Jeżeli jednak co roku 400 tys. ludzi umiera na choroby wywołane zatruciem powietrza, wątpliwości są uzasadnione.

Chiny robią, co mogą, by powietrze w Pekinie wyglądało na czyste. Dlatego na dwa tygodnie igrzysk wstrzymają ruch milionów samochodów i pracę fabryk licząc, że smog się rozwieje.

Ale zagraniczni zawodnicy wiedzą swoje. Drużyny olimpijskie Australii i USA zabezpieczają się i pomijają typowy okres kilku dni aklimatyzacji. Olimpiadę będą robić "z biegu" - sportowcy przybywać będą dzień przed występem.