Samolotem podróżowało dziewięciu ludzi - poza senatorem na pokładzie znajdował się m.in. były szef NASA Sean O'Keefe. Początkowo nie było wiadomo, czy przeżył on wypadek, ale potem źródła zbliżone do rodziny podały, że O'Keefe i podróżujący z nim syn ocaleli. Sean O'Keefe, który w latach 2001-2005 kierował amerykańską agencją kosmiczną NASA, jest szefem północnoamerykańskiej filii koncernu aerokosmicznego EADS.
We wtorek w miejscowych mediach pojawiały się sprzeczne doniesienia na temat losu senatora Stevensa. Cytowany przez nie przyjaciel rodziny najpierw poinformował o śmierci polityka, ale później dodał, że nie zostało to potwierdzone. Ostatecznie jednak rzecznik potwierdził, że rodzina senatora "została powiadomiona, iż nie przeżył on wypadku". Z wcześniejszych informacji amerykańskiej telewizji CNN wynika, że cztery osoby przeżyły katastrofę. Stan dwóch z nich określany jest jako ciężki. Pozostałe dwie osoby odniosły niezagrażające ich życiu obrażenia.
Samolot rozbił się w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego, około 30 km na północ od Dillingham na południowym zachodzie Alaski. Poszukiwania ofiar, które wznowiono we wtorek rano, odbywały się w trudnych warunkach pogodowych.
86-letni Ted Stevens, który był najdłużej piastującym mandat republikańskim senatorem, przebywał na Alasce wraz z rodziną i byłymi współpracownikami z Kongresu. Brał udział w wycieczce wędkarskiej. Towarzyszącej mu żony, Catherine, nie było na pokładzie samolotu, który się rozbił. Amerykańskie media przypominają, że w 1978 r. Stevens był jedną z dwóch osób, które przeżyły katastrofę samolotu na lotnisku w Anchorage. Zginęła wówczas jego pierwsza żona Anna.
Ted Stevens, który w 1968 r. po raz pierwszy zajął miejsce w Senacie USA, dwa lata temu przegrał wybory na swą siódmą kadencję z demokratycznym rywalem Markiem Begichem. Stevens był wcześniej oskarżony o składanie fałszywych zeznań dotyczących podarunków, jakie otrzymał w latach 1999-2006 od jednego z koncernów naftowych.
To trzeci samolot, który w ostatnim czasie rozbił się na Alasce. W dwóch poprzednich wypadkach śmierć poniosło w sumie siedem osób.