Fidel Castro, uratowany przez chirurgów in extremis po ciężkim krwotoku żołądkowym, kilka dni później, 31 lipca 2006 roku przekazał władzę prezydencką swemu młodszemu o pięć lat bratu, Raulowi. Od 1 lipca tego roku zaczął codziennie pokazywać się publicznie, uczestnicząc w spotkaniach, przyjmując wizyty, udzielając wywiadów telewizyjnych.

Reklama

Pojawił się po raz pierwszy od czterech lat na nadzwyczajnej sesji Zgromadzenia Narodowego i przez 12 minut przemawiał, stojąc na mównicy. Ostrzegał prezydenta USA Baracka Obamę przed niebezpieczeństwem wybuchu wojny atomowej w przypadku ataku na Iran.

Miał również czas, aby przygotować i przedstawić 900-stronicowe dzieło: swoje wspomnienia partyzanckie z Sierra Maestra.

Światowe media zwróciły uwagę na to, że znów pojawia się w mundurze polowym, który nosił jako "wódz naczelny" rewolucji, a przestał nosić kolorową koszulę i dresowe spodnie.

Czy oznacza to powrót "całkowicie ozdrowiałego" Fidela Castro, jak sam o sobie mówi, do czynnej polityki? - pytają.

Tak czy owak - pisze dobrze poinformowana hawańska korespondentka agencji EFE Soledad Alvarez - wraz z zaskakującym powrotem "wodza naczelnego" rysuje się scenariusz, jakiego nie sposób było przewidzieć przed czterema laty. Powoduje to konsternację, powstają rozmaite hipotezy dotyczące zakresu jego wpływów i rzeczywistej roli, jaką odgrywa w kubańskim kierownictwie, w którym zachował stanowisko przywódcy partii komunistycznej.

Na razie człowiek, który rządził Kubą przez 50 lat, wypowiada się wyłącznie na tematy międzynarodowe, nie tykając polityki wewnętrznej. Ta zdaje się pozostawać w wyłącznej gestii 79-letniego prezydenta, generała Raula Castro.

Reklama

Obserwatorzy w Hawanie sądzą, że bracia Castro podzielili między siebie role, co ma oznaczać "kohabitację" bez wzajemnych ingerencji.

Raul Castro przez ostatnich kilka miesięcy nie zabierał publicznie głosu, aby wygłosić oficjalne przemówienie na temat polityki gospodarczej 1 sierpnia. Jego obecność w kubańskich mediach jest ostatnio znacznie mniej widoczna, niż Fidela, który pojawia się na wszystkich okładkach i którego spotkania otwierają dzienniki telewizyjne.

Tymczasem zwykli Kubańczycy, co podkreślają wszystkie agencje, prowadzą trudną codzienną walkę o przeżycie w kraju, który importuje cztery piąte potrzebnej mu żywności i dusi się z powodu "najstarszej na świecie blokady gospodarczej" utrzymywanej przez USA oraz wskutek braku pieniędzy.

Kubańczycy oczekują też spełnienia najnowszych obietnic Raula Castro, który zapowiedział zielone światło dla prywatnej inicjatywy rzemieślniczej. Oświadczył jednak, że "nie będą to reformy", lecz "aktualizacja modelu socjalistycznego" gospodarki.