W czwartek Francja wydaliła do Rumunii pierwsze grupy Romów, liczące w sumie - według ministerstwa ds. imigracji - 86 osób. W piątek kolejnym samolotem deportowano - według agencji AFP - blisko 130 osób, czyli mniej, niż wcześniej zapowiadano; mówiono o 139 osobach.
Już w piątek rano dziesiątki Romów, wśród nich wiele kobiet z dziećmi, z całym swoim dobytkiem przybyły w eskorcie policyjnej na największe paryskie lotnisko Roissy-Charles de Gaulle. Oddzieleni przez służby porządkowe od dziennikarzy i innych pasażerów, wsiedli następnie na pokład samolotu rumuńskich linii lotniczych Blue Air, lecący do Timisoary. Według AFP, późnym popołudniem samolot z Paryża wylądował na lotnisku w rumuńskiej Timisoarze.
Nie potwierdziła się na razie wcześniejsza zapowiedź francuskiego ministra ds. imigracji Erica Bessona, by inne osoby pochodzenia romskiego miano w piątek odesłać do Bułgarii. Według Bessona, wszystkie deportowane w piątek rodziny romskie - jak i te wydalone w czwartek - opuszczają "dobrowolnie" terytorium kraju, otrzymując od francuskiego rządu jednorazową zapomogę. Jej kwota wynosi 300 euro dla każdego dorosłego i 100 euro dla dziecka.
Do końca sierpnia ma być odesłanych do Rumunii i Bułgarii - według francuskich władz - od 700 do 850 Romów. Jak zauważają media, wielu wydalonych Romów powraca do Francji, gdyż dzięki posiadanym paszportom Bułgarii i Rumunii mogą swobodnie poruszać się po Unii Europejskiej. Aby zapobiec powrotom i ponownemu wypłacaniu zapomóg tym samym osobom, władze francuskie chcą wprowadzić za kilka tygodni specjalny rodzaj "biometrycznej kartoteki" dla imigrantów wydalonych z terenu Francji.
Według oficjalnych danych, grupowe wydalenia ludności romskiej z Francji nie są niczym nowym - już w ubiegłym roku wydalono z terytorium francuskiego do Rumunii i Bułgarii około 10 tysięcy osób tego pochodzenia. Jednak do tej pory operacje te odbywały się bez większego medialnego rozgłosu. Zmieniło się to dopiero po niedawnych ostrych wypowiedziach prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, który ogłosił masową likwidację obozowisk romskich jako "źródeł handlu ludźmi, prostytucji i wykorzystywania dzieci".
Francuskie organizacje obrony praw człowieka sprzeciwiają się zaostrzeniu polityki wobec Romów i uważają, że przyczynia się ona do wzrostu "stygmatyzacji" tej społeczności. Są zdania, że rządząca centroprawica świadomie "wrzuca do jednego worka" kilkaset tysięcy obywateli francuskich cygańskiego pochodzenia z nowymi romskimi przybyszami z krajów wschodniej Europy, których liczbę szacuje się na około 15 tysięcy.
Deportacje Romów do Rumunii pogorszyły w ostatnich tygodniach relacje między Paryżem a Bukaresztem. Prezydent Rumunii Traian Basescu oświadczył w czwartek, że "to, co dzieje się w Paryżu, oznacza, że powinien powstać europejski program integracji obywateli pochodzenia romskiego".
Pod koniec lipca władze Francji na czele z prezydentem Sarkozym zapowiedziały, że w ciągu trzech najbliższych miesięcy ulegnie likwidacji połowa z około 300 nielegalnych "obozowisk i squatów" romskich we Francji. Dotychczas zlikwidowano ich ponad 40.