Oficjalna obniżka zostanie ujawniona w kolejnych tygodniach - powiedział w rozmowie z agencją AP anonimowy przedstawiciel Pałacu Królewskiego. Zaprzeczył on także doniesieniom mediów, jakoby cięcia były wprowadzane z inicjatywy monarchy, Juana Carlosa. Wyjaśnił, że był to raczej proces negocjacji z rządem. Jednocześnie podkreślił, że hiszpańska rodzina królewska chcą przyłączyć się do reszty Hiszpanów, którzy zaciskają pasa, by kraj wyszedł z prawie dwuletniej recesji.
Wielkość cięć budżetowych nie jest jeszcze znana, lecz dwie hiszpańskie gazety sugerują, iż mogą one sięgać nawet 9 procent. Zdaniem przedstawiciela Pałacu, jest to najprawdopodobniej tylko wniosek wyciągnięty z tegorocznych obniżek płac pracowników królewskich.
W czerwcu 140 pracowników pałacu musiało zredukować swoje pensje o 9 proc., dołączając w ten sposób do reszty urzędników państwowych.
W ramach oszczędności król Juan Carlos i królowa Sofia skrócili też wakacyjny pobyt w letniej rezydencji na Majorce, podczas którego rzadziej niż w poprzednich latach korzystali z jachtu "Fortuna" i przyjmowali mniej gości niż zwykle.
To nie pierwsza europejska rodzina królewska, która odczuwa skutki ciężkich czasów. W lipcu w związku z kryzysem budżetowym w Wielkiej Brytanii wydatki musiała zmniejszyć Elżbieta II.