"Jeśli mamy zmienić traktat, by redukować prawo do głosowania krajów członkowskich, to uważam to za nie do zaakceptowania. Mówiąc szczerze jest to nierealistyczne. Nie uda się osiągnąć jednomyślności w tej sprawie, a dla zmiany traktatu jednomyślność jest niezbędna" - powiedział w czwartek szef KE Jose Barroso na konferencji prasowej po zakończeniu Szczytu Społecznego w Brukseli, który poprzedza właściwy, rozpoczynający się o godz.17, szczyt przywódców 27 państw UE.
Barroso bardziej przychylnie podszedł do drugiego postulatu Niemiec i Francji, by do traktatu wprowadzić nowe prawne podstawy niezbędne do utworzenia stałego mechanizmu antykryzysowego w celu ratowania krajów strefy euro.
"Jeśli zmiana traktatu ma dotyczyć odpowiedzi na kryzys, to możemy to przedyskutować. Musimy przedyskutować, jak możemy taki mechanizm stworzyć. Ale koncentrujemy się na treści, a nie na procesie (jak zmianę wprowadzić)" - zaapelował.
Niemiecko-francuski postulat zmiany traktatu UE zdominuje czwartkowo-piątkowy szczyt. W ubiegłym, tygodniu w Deauville Angela Merkel i Nicolas Sarkozy zaproponowali zmianę traktatu do 2013 roku. Zdecydowana większość krajów mówi, że lepiej nie ryzykować, pamiętając "horror" z ratyfikacją eurokonstytucji i Traktatu z Lizbony. Proponują one, by szukać rozwiązań "w ramach istniejącego porządku prawnego", bez wymaganej jednomyślności przy zmianie traktatu.
Niemcy mają jednak silny argument, by domagać się zmiany traktatu. Poparli w maju utworzenie specjalnego mechanizmu dla ratowania krajów strefy euro o wartości 750 mld euro, którego główny ciężar poniosłyby właśnie Niemcy. Ale mechanizm ten wygasa za trzy lata. W dodatku niemiecki Trybunał Konstytucyjny może go zakwestionować (wyrok spodziewany jest w przyszłym roku), gdyż Traktat z Lizbony nie zezwala wprost na ratowanie bankrutującego kraju przez partnerów. Berlin domaga się zmiany traktatu, by stworzyć nowy mechanizm i przy okazji narzucać danemu krajowi drastyczny program naprawczy, a niesubordynowanym krajom zabierać prawo głosu.
Poza Francją i Niemcami na razie dwie kolejne prezydencje: Węgry i Polska są otwarte na postulat zmiany traktatu. Dyplomaci prognozują, że szczyt udzieli mandatu przewodniczącemu Rady Europejskiej Hermanowi Van Rompuyowi, by do marca przygotował propozycje zmian traktatowych.
Na Szczycie Społecznym, który poprzedza właściwy szczyt UE, też rozmawiano o unijnej odpowiedzi na kryzys: wzmacnianiu zarządzania gospodarczego w UE i reformie finansów publicznych.
Uczestnicy szczytu - liderzy unijnych instytucji, premierzy trzech kolejnych prezydencji (w tym premier Donald Tusk) oraz przedstawiciele organizacji pracodawców i związków - zastanawiali się na tym, jak połączyć zaciskanie pasa w celu ograniczenia zadłużenia, które wyprowadziło w ostatnich miesiącach setki tysięcy ludzi na ulice w Grecji, Francji czy Hiszpanii z postulatami zwiększenia inwestycji w nowe technologie i nowoczesną infrastrukturę.
Herman Van Rompuy oraz Jose Barroso zapewniali, że Europa wychodzi z najgorszego kryzysu. "Jest lepiej niż w ubiegłym roku. Mamy wciąż wysokie bezrobocie, ale już nie rośnie" - powiedział Barroso. "Możemy wyjść z kryzysu ze wzmocnionym europejskim modelem gospodarczym i socjalnym" - powiedział Van Rompuy.