"Liu Xiaobo to przestępca. Odbywa karę więzienia za działalność wywrotową. Nigdy nie zrobił nic dla pokoju w Chinach i na świecie. Odwrotnie, dokonał wielu czynów prowadzących do destabilizacji porządku publicznego i porządku państwa. Za tę działalność chiński sąd skazał go na więzienie" - powiedział Sun na konferencji prasowej w Warszawie.

Reklama

"Chiny to kraj prawa. Wszyscy Chińczycy są równi wobec prawa. Chiński wymiar sprawiedliwości zapewnia obywatelom prawo do wyrażania poglądów, ale musi ono odbywać się zgodnie z prawem" - zaznaczył.

"Stanowczo sprzeciwiamy się decyzji Komitetu Noblowskiego o przyznaniu mu Nagrody Nobla. Sądzę, że ta decyzja jest niezgodna z ideą Pokojowej Nagrody Nobla i jednocześnie stanowi gest braku szacunku wobec chińskiego wymiaru sprawiedliwości" - zaznaczył.

8 października chiński dysydent Liu Xiaobo otrzymał tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla "za długą walkę bez przemocy na rzecz podstawowych praw w Chinach". 54-letni Liu został pod koniec 2009 roku skazany na 11 lat więzienia za "działalność wywrotową". Był on współautorem tzw. Karty 08, czyli apelu chińskich intelektualistów i aktywistów o zniesienie systemu jednopartyjnego w Chinach i wolność wypowiedzi.

Liu, były profesor literatury, odegrał wybitną rolę w demonstracjach na Placu Tiananmen w Pekinie w 1989 roku, krwawo stłumionych przez władze. Za udział w nich został ukarany 20 miesiącami pozbawienia wolności. Później skazano go na trzy lata obozu pracy i osiem miesięcy aresztu domowego.

Pod koniec września chińskie władze ostrzegły Komitet Noblowski przed przyznaniem Liu pokojowego Nobla. Jak oświadczył wówczas sekretarz Komitetu Noblowskiego Geir Lundestad, dano mu do zrozumienia, iż przyznanie Nobla chińskiemu dysydentowi zostałoby uznane przez Pekin za "nieprzyjazny gest".