"W związku z najnowszym rozwojem sytuacji oraz z powodu wycofania wojska i respektowania prawa do pokojowych manifestacji unia (związków zawodowych) postanowiła odwołać swoje wezwanie do strajku generalnego i zaapelować o powrót do pracy w poniedziałek" - napisali związkowcy w komunikacie.
Bezterminowy strajk od niedzieli został ogłoszony przez związki w sobotę.
Związkowcy oznajmili, że strajk był w niedzielę "mniej więcej" przestrzegany i wielu pracowników wzięło udział w zgromadzeniu na Placu Perłowym w Manamie, domagając się reform politycznych.
Rząd Bahrajnu poinformował w sobotę wieczorem, że rozpoczął dialog z ugrupowaniami opozycyjnymi, domagającymi się reform. Szczegółów tych rozmów nie ujawniono.
Od kilku dni zwolennicy opozycji demonstrują w Manamie. Początkowo wojsko i policja brutalnie atakowały demonstrantów. Dopiero w sobotę następca tronu Salman ibn Hamad Al-Chalifa wydał rozkaz, by armia wycofała się z ulic i zapowiedział, że porządku w stolicy będzie odtąd strzegła policja. Wycofanie wojska było warunkiem opozycji podjęcia dialogu z władzami.
Szyicka większość w Bahrajnie, stanowiąca ok. 70 proc. ludności, uskarża się, że jest dyskryminowana przez rządzącą dynastię sunnicką.
Bahrajn, w którym stacjonuje amerykańska V Flota, uważany jest przez swoich sojuszników - Arabię Saudyjską i USA - za zaporę przed wpływami szyickiego Iranu w regionie.