W programie "Good Morning America" w telewizji ABC Susan Rice powiedziała, że mieszkańcy Libii "muszą mieć możliwość określenia swojej przyszłości w pokojowy i demokratyczny sposób".
Według Rice, jest za wcześnie, by mówić o dostarczaniu pomocy finansowej rebeliantom walczącym z będącym u władzy od 42 lat Muammarem Kadafim. Najpierw powstać musi "zjednoczona opozycja".
Zdaniem amerykańskiej ambasador przy ONZ, jedną z opcji dla Kadafiego jest wygnanie. W podobnym tonie wypowiedział się w poniedziałek rzecznik Białego Domu Jay Carney.
Rice podkreśliła jednocześnie, że libijski przywódca będzie musiał stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.
Dodała, że najwyższy czas, by Muammar Kadafi "zszedł ze sceny", nazywając go przeszkodą przed osiągnięciem pokoju i stabilności w Libii.
"Należałoby zastanowić się nad tym, jaki (Kadafi) ma kontakt z rzeczywistością" - oświadczyła Rice.
W poniedziałek Stany Zjednoczone zaczęły przemieszczać swoje okręty wojenne i samoloty bliżej Libii. Mogą one posłużyć w akcjach humanitarnych i ratowniczych.
Wcześniej USA poinformowały, że odcięły przywódcy Libii i jego rodzinie dostęp do libijskich aktywów majątkowych w łącznej kwocie około 30 mld dolarów.
W następstwie upadku reżimów w Tunezji i Egipcie, w Libii trwa od połowy lutego krwawa rewolta przeciwko władzy Kadafiego.