Marisol Valles Garcia, 20-latka, której zaczęto grozić śmiercią, kiedy została komendantem policji w opanowanym przez gangi narkotykowe miasteczku Praxedis Guerrero przy granicy Meksyku z USA, wystąpiła w Stanach Zjednoczonych o azyl - podały we wtorek władze.

Reklama

O "najodważniejszej kobiecie w Meksyku" stało się głośno w październiku ubiegłego roku, kiedy jeszcze jako studentka kryminologii, zgodziła się przyjąć posadę szefa policji w ogarniętym przez falę przemocy miasteczku, gdzie nadzorowała pracę 12 funkcjonariuszy. Jej poprzednik zginął w lipcu 2008 roku.

Młoda kobieta straciła posadę, kiedy w poniedziałek nie pojawiła się na służbie. Spekulowano wówczas, że prawdopodobnie uciekła przed gangsterami do USA. Przedstawiciel władz stanu Chihuahua, w którym znajduje się miasteczko, potwierdził we wtorek, że Garcia jest w USA i wystąpiła tam z formalnym wnioskiem o azyl. Potwierdziły to władze amerykańskie.

20-latka wzięła ostatnio kilka dni wolnego, by pozałatwiać poza miastem swoje osobiste sprawy. Gdy w poniedziałek nie przyszła do pracy, burmistrz zwolnił ją. Krewni młodej policjantki, których cytuje meksykańska prasa, mówili, że uciekła do USA z obawy przed gangami narkotykowymi, które groziły jej śmiercią.

Jak pisze Agencja Associated Press fala przemocy związanej z przemytem narkotyków spowodowała, że spokojne miasteczko otoczone przez gospodarstwa, znajdujące się jedynie 1,5 km od granicy amerykańskiego stanu Teksas, zmieniło się w ziemię niczyją, na której panuje bezprawie. Od 1995 do 2005 roku mieszkało tam około 8,5 tys. ludzi. Pięć lat później mieszkańców było już tylko 4,5 tys. Walczą tam ze sobą dwa gangi narkotykowe, Juarez i Sinaloa.