"Hasło <Litwa dla Litwinów> jest złym hasłem, szkoda, że się z nim maszeruje ulicami Wilna 11 marca. 11 marca powinno być świętem miłości do ojczyzny" - oświadczył w piątek doradca premiera kraju Virgis Valentinaviczius, określając uczestników marszu mianem radykałów i ekstremistów.

Reklama

Doradca premiera Andriusa Kubiliusa zaznaczył, że "hasło <Litwa dla Litwinów>, odzwierciedlające nietolerancję wobec mniejszości narodowych, jest nie do przyjęcia".

"Rasizm i neonazizm na ulicach Wilna 11 marca jest sprawą żałosną i przykrą" - powiedział Valentinaviczius.

Organizowany od kilku lat przemarsz nacjonalistycznej młodzieży ulicami Wilna w Święto Przywrócenia Niepodległości Litwy staje się tradycją. Zezwolenie na marsz wydały władze Wilna.

"Nie wiem, na jakiej zasadzie wydano zezwolenie, ale jeżeli są skandowane takie hasła, to następnym razem przed wydaniem zezwolenia należy się zastanowić" - powiedział doradca premiera Litwy.

11 marca 1990 Rada Najwyższa Republiki Litewskiej ogłosiła proklamację "O przywróceniu niepodległości państwa litewskiego". Litwa była pierwszą republiką Związku Radzieckiego, która ogłosiła niepodległość. Wśród sygnatariuszy Aktu Niepodległości byli również trzej litewscy Polacy: Czesław Okińczyc, Zbigniew Balcewicz i Medard Czobot.

W piątek z okazji rocznicy przywrócenia niepodległości w litewskim parlamencie odbyło się uroczyste posiedzenie. W południe czasu lokalnego na placu przed Sejmem tradycyjnie odbyła się ceremonia podniesienia flag państwowych trzech państw bałtyckich, po czym aleją Gedymina przemaszerowała defilada wojskowa.