Wcześniej deputowani rady obwodowej z prawicowej partii Swoboda uznali, że Cymbaluk, jako przedstawiciel władz państwowych we Lwowie, ponosi całkowitą odpowiedzialność za zajścia, do których doszło w trakcie obchodów Dnia Zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

Reklama

W wyniku starć jeden członek Swobody został postrzelony z broni na gumowe pociski w nogę, a innemu rozbito głowę milicyjną pałką. Kilku działaczy Swobody aresztowano.

W ubiegłym tygodniu, w obawie przed zamieszkami, sąd we Lwowie zakazał prowadzenia akcji politycznych w obchodzony 9 maja Dzień Zwycięstwa. Nie zważając na tę decyzję w poniedziałek organizacje prorosyjskie rozwinęły w mieście 30-metrową czerwoną flagę, symbolizującą triumf ZSRR nad hitlerowskimi Niemcami.

Ich przeciwnicy z nacjonalistycznej partii Swoboda zaatakowali autobus z weteranami Armii Czerwonej, a następnie palili i deptali komunistyczne flagi w centrum miasta.

We Lwowie doszło także w poniedziałek do incydentu dyplomatycznego. Rosyjskiemu konsulowi w tym mieście nacjonaliści odebrali i podeptali wieniec, który zamierzał złożyć na cmentarzu wojskowym. We wtorek konsul Oleg Astachow oświadczył, że incydent ten obraził nie tylko jego, lecz przede wszystkim całą Rosję.

Niedawno parlament Ukrainy zdecydował, że w Dzień Zwycięstwa obok niebiesko-żółtych flag państwowych mają wisieć czerwone flagi komunistyczne. Wywołało to oburzenie opozycji, która uznała ten krok za próbę podzielenia Ukrainy oraz odciągnięcia uwagi społeczeństwa od takich problemów jak drastyczny wzrost cen przy jednoczesnej stagnacji płac. Decyzję o czerwonych flagach chwaliła koalicja, zdominowana przez uznawaną za prorosyjską Partię Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza.

Wielu Ukraińców w zachodniej części kraju traktuje Dzień Zwycięstwa jako święto komunistyczne. Podczas poniedziałkowych akcji we Lwowie, Tarnopolu i Iwano-Frankowsku przypominano zbrodnie reżimu komunistycznego oraz mówiono, że Armia Czerwona nie przyniosła wolności, lecz rozpoczęła kolejną okupację Ukrainy.