Natalia Wasiljewa we wtorek była przesłuchiwana przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.
Wasiljewa przedstawiła śledczym dokument, który - według niej - jest fragmentem brudnopisu wyroku, napisanego przez Daniłkina. Wynika z niego, że sędzia chciał skazać Chodorkowskiego, byłego szefa koncernu naftowego Jukos, i Lebiediewa, jego partnera biznesowego, na 10 lat łagru.
W grudniu 2010 roku Chamowniczeski Sąd Rejonowy skazał obu biznesmenów na 13,5 roku pozbawienia wolności za rzekome przywłaszczenie 218 mln ton ropy naftowej i wypranie uzyskanych w ten sposób pieniędzy.
W lutym 2011 roku Wasiljewa oświadczyła, że wyrok na Chodorkowskiego i Lebiediewa nie został napisany przez Daniłkina, lecz przysłany z Moskiewskiego Sądu Miejskiego.
Zarówno Daniłkin, jak i Moskiewski Sąd Miejski temu zaprzeczyli. Wkrótce po tej historii Wasiljewa ogłosiła, że została zmuszona do odejścia z sądu.
W kwietniu były dyrektor administracyjny w Chamowniczeskim Sądzie Rejonowym Igor Krawczenko potwierdził wersję Wasiljewej. Według niego, Daniłkin był pod silną presją ze strony Moskiewskiego Sądu Miejskiego.
W maju Chodorkowski i Lebiediew zwrócili się do Komitetu Śledczego FR o wszczęcie śledztwa przeciwko Daniłkinowi, którego oskarżyli o wydanie na nich bezprawnego wyroku. W maju Moskiewski Sąd Miejski oddalił apelacje obu biznesmenów od wyroku sądu I instancji. Złagodził jednak kary wymierzone im przez Chamowniczeski Sąd Rejonowy do 13 lat pozbawienia wolności. Sąd uznał, że ilość rzekomo zdefraudowanej przez podsądnych ropy była mniejsza o 130 mln ton.
Był to drugi proces Chodorkowskiego i Lebiediewa. W pierwszym, w 2005 roku, zostali oni skazani na osiem lat pozbawienia wolności za domniemane oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków.
Obaj przedsiębiorcy konsekwentnie odpierali wszystkie wysunięte wobec nich zarzuty, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.
Na początku czerwca Komitet Śledczy FR wszczął postępowanie sprawdzające w sprawie zarzutów dwóch biznesmenów wobec Daniłkina.
Rzecznik Komitetu Śledczego FR Władimir Markin oświadczył po przesłuchaniu Wasiljewej, że jej rewelacje na temat presji wywieranej na sędziego opierają się wyłącznie na domysłach i przypuszczeniach.
Markin powiedział też, że nie da się określić pochodzenia dokumentu przedstawionego przez byłą sekretarz prasową Chamowniczeskiego Sądu Rejonowego i dlatego nie może on być uważany za poszlakę przeciwko sędziemu.