"W największym skrócie dokument wykazuje, że wadliwe działania obu stron i nieszczęśliwy splot okoliczności były przytłaczająco prawdopodobnymi przyczynami rozbicia samolotu" - zaznaczył Lucas na swym blogu "Eastern approaches". Według niego raport na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej daje odpór teoriom spiskowym podsycanym przez "powolną i niechlujną", jak ją nazywa, reakcję rosyjską.

Reklama

"Zwolennicy teorii spiskowej muszą obecnie wierzyć, że wszystkich 34 członków komisji świadomie przymknęło oko na oznaki nieczystej gry i uczestniczyło w zmowie dotyczącej najbardziej haniebnego zatuszowania faktów od czasów samej zbrodni katyńskiej" - dodał.

Zasugerował zarazem, że zwolenników teorii spiskowej nigdy nie da się przekonać.

Dlatego podsuwa im ironicznie dalsze możliwe spiskowe wytłumaczenia katastrofy: śmiercionośne promieniowanie, maszyny mające zdolność kontrolowania ludzkiego umysłu oraz brak kapeluszy z folii aluminiowej; te ostatnie niektórzy noszą w przekonaniu, że chronią mózg przed technikami zdalnego sterowania nim, odczytywania i przechwytywania myśli.

Reklama

Za najważniejszy fragment raportu Lucas uznaje ten, który wśród przyczyn katastrofy wskazuje na niezawiadomienie o podejściu do lądowania i zejściu na minimalną wysokość, brak reakcji załogi na zboczenie maszyny z parametrów lotu i ignorowanie sygnałów alarmowych.

Słowa z kabiny pilota: "I musimy to lotnisko wybrać, w końcu na coś (w domyśle: trzeba wylądować)" sugerują zdaniem Lucasa, że załoga mogła była być pod presją ze strony spóźnionego na uroczystość prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by wylądować na lotnisku, co do którego nie była przekonana, iż jest bezpieczne.

"Obecność osób trzecich w kabinie pilota na etapie lądowania i rozmowa z pilotami mogła była odwrócić ich uwagę od najważniejszych zadań" - twierdzi Lucas.

Reklama

Z kolei korespondent "Financial Timesa" Adam Easton zauważa, iż raport obciążający pilotów wojskowych główną odpowiedzialnością za śmierć 96 osób pociągnął za sobą ustąpienie ministra obrony Bogdana Klicha, ale jego zdaniem nie wyrządzi "zbyt dużej długofalowej szkody stosunkom polsko-rosyjskim".

"Zarówno Kreml, jak i rząd Donalda Tuska w ostatnich trzech latach zainwestowali sporo energii w naprawę stosunków i osiągnęli pewien postęp" - napisał.

"Główną częścią odpowiedzialności, zgodnie z oczekiwaniami, raport obciąża stronę polską (...), ale zauważa, że błędy Rosjan przyczyniły się do niej" - wskazał Easton.