W czwartek agencja BNS podała, powołując się na przedstawicieli dwóch litewskich instytucji, że Czechy znalazły się wśród krajów, które przekazały władzom w Mińsku dane o kontach białoruskiego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego.

Reklama

"Oczywiście, znamy to doniesienie i rozpoczęliśmy sprawdzanie, czy jest prawdziwe. Po konsultacjach we wszystkich możliwych instytucjach nie znaleźliśmy żadnego dowodu, który by potwierdził, że Republika Czeska przekazała reżimowi białoruskiemu jakiekolwiek dane o białoruskiej opozycji i (jej) rachunkach bankowych" - powiedział przedstawiciel MSZ Jaroslav Kurfurst.

Podobnie zareagowało czeskie Ministerstwo Sprawiedliwości.

"Ministerstwo Sprawiedliwości nie odnotowało żadnego dokumentu tego rodzaju przeznaczonego dla Białorusi, toteż można powiedzieć, że resort nie udzielił Mińskowi pomocy prawnej w tej sprawie i nie był proszony o taką pomoc" - powiedziała rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości Tereza Paleczkova.

Reklama

Te oświadczenia zostały przekazane agencji BNS przez ambasadę Republiki Czeskiej w Wilnie.

Szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Aleś Bialacki został aresztowany w ubiegłym tygodniu pod zarzutem ukrywania dochodów. Nastąpiło to po przekazaniu władzom białoruskim danych o jego koncie na Litwie przez Ministerstwo Sprawiedliwości w Wilnie.

Pomocy prawnej w tej sprawie udzieliła władzom Białorusi także Polska.