Aresztowany pod zarzutem terroryzmu Bautista musi dwa razy dziennie stawiać się w sądzie i nie może opuścić terytorium Hiszpanii.

Po zatrzymaniu student oświadczył, że jego posty na forach internetowych, w których wzywał do ataku chemicznego i bombowego na uczestników protestu antypapieskiego, były żartem. "Nie planowałem ataku, wszystko było fikcją, moim wymysłem, żartem w złym guście" - powiedział podczas przesłuchania w sądzie. "Plan nie istnieje, jest nierealny" - zapewniał jego adwokat. Prokuratura wzięła pod uwagę, że w istocie student nie miał dostępu do niebezpiecznych substancji.

Reklama

Za groźby wobec jakiejś grupy społecznej hiszpańskie prawo przewiduje do trzech lat pozbawienia wolności. Fanatycznie religijny Bautista pracował jako wolontariusz podczas Światowych Dni Młodzieży; pomagał pielgrzymom. Przez swojego promotora został określony jako "wyjątkowo zdolny i inteligentny". W Hiszpanii otrzymywał stypendium naukowe.

Student często wypowiadał się na ultrakonserwatywnych, radykalnych forach społecznościowych. Uważał, że ma prawo do pobytu i stypendium w Hiszpanii, gdyż reprezentuje "taki poziom intelektualny, jak żaden inny durny pies w tym kraju przeciętniaków".

Z licznych wpisów wynika, że nienawidzi homoseksualistów i ateistów, którzy zorganizowali laicki marsz protestacyjny przeciwko wizycie papieża w Madrycie. Groził im atakiem gazowym i nawoływał chętnych do pomocy w przeprowadzeniu zamachu. "Manifestacja antypapieska jest dobrym momentem, aby przechwycić ich wszystkich i spalić. To moja walka. (...) Już jesteśmy gotowi" - pisał.

Zapewniał, że ma 200 litrów kwasu solnego i 50 butelek bromku benzylu (bojowy środek trujący stosowany podczas I wojny światowej). W ostatnim wpisie internetowym apelował o przekazanie mu materiałów do produkcji bomby.