Skomplikowany spisek miał być organizowany na żądanie Teheranu; miał być zainicjowany przez elitarne siły Gwardii Republikańskiej al-Kuds. Arbabsiar został oskarżony o to, że był organizatorem i pośrednikiem w kontaktach Irańczyków z meksykańskim kartelem narkotykowym - wykonawcą zlecenia na morderstwo.

Reklama

W środę amerykańskie służby usiłowały ustalić, dlaczego elitarne siły al-Kuds miałyby zlecić międzynarodowy spisek komuś, kto jest niedoświadczonym amatorem.

Wygląda też na to, że Arbabsiar nie jest islamskim fundamentalistą, ale zadłużonym nieudolnym biznesmenem, który podjął się tej roli dla pieniędzy. Miał przekazać meksykańskiemu kartelowi narkotykowemu 1,5 mln dol. za zamordowanie saudyjskiego ambasadora; nie wiadomo, ile miało wynieść jego własne honorarium.

Arbabsiar wyemigrował z Iranu do USA jako młody człowiek, zdobył tamtejsze obywatelstwo dzięki małżeństwu z Amerykanką.

Jego życie zawodowe było pasmem porażek: był sprzedawcą koni, lodów, używanych samochodów i kanapek. W 2001 roku był aresztowany i oskarżony o kradzież; z powodu braku dowodów sprawę umorzono. W ostatnich latach podróżował do Iranu i chwalił się, że tamtejsze kontakty przynoszą mu dużo pieniędzy. Według śledczych badających tę sprawę Arbabsiar nawiązał kontakty z członkami al-Kuds.