UE i MFW zawieszą wypłatę kolejnej transzy pomocy dla Grecji do czasu przeprowadzenia greckiego referendum - poinformował w środę Reuters, powołując się na przecieki podczas miniszczytu w Cannes. Podobne informacje ma francuski "Le Monde".
W przeddzień szczytu G20 w Cannes w środę po południu rozpoczął się tam tzw. miniszczyt w sprawie kryzysu zadłużenia w Grecji, z udziałem przywódców Francji, Niemiec, liderów UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W poniedziałek premier Grecji Jeorjos Papandreu nieoczekiwanie zapowiedział przeprowadzenie referendum w sprawie drugiego pakietu ratunkowego dla jego kraju.
Jak podały cytowane przez Reutersa źródła bliskie UE i MFW, obie organizacje są zgodne, że kolejna, szósta już transza pomocy dla Grecji z pierwszego pakietu ratunkowego powinna być wstrzymana do czasu wyklarowania się stanowiska Aten. "Im wcześniej Grecja zorganizuje swoje referendum, tym wcześniej szósta transza (w wysokości 8 mld euro) zostanie przelana. Ale na razie nie będzie ona wypłacona" - to, według tychże źródeł, warunki, jakie usłyszą Grecy ze strony UE i MFW.
Ultimatum tych instytucji dotyczy kolejnej wypłaty w ramach pierwszego pakietu ratunkowego dla Aten o łącznej wartości 110 mld euro. W końcu października ministrowie finansów strefy euro dali wstępnie zielone światło do wypłacenia kolejnej transzy pakietu ratunkowego, bez której Grecja musiałaby ogłosić niewypłacalność.
Jednak - jak pisze Reuters - wobec niespodziewanej deklaracji Papandreu dotyczącej referendum, UE i MFW postanowiły wstrzymać pomoc dla Grecji. Chcą w ten sposób wymóc jak najszybsze przeprowadzenie referendum.
W nadzwyczajnym miniszczycie w Cannes uczestniczą m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Nicolas Sarkozy, szefowa MFW Christine Lagarde oraz przewodniczący eurogrupy Jean-Claude Juncker, szefowie KE i Rady Europejskiej Jose Barroso i Herman Van Rompuy. Wieczorem dołączyli do nich przedstawiciele Grecji: premier Papandreu oraz minister finansów Ewangelos Wenizelos.
W ramach przyjętego w tym roku drugiego pakietu pomocowego Grecja miałaby otrzymać 130 mld euro od eurolandu i MFW. Na szczycie strefy euro 27 października uzgodniono również redukcję długu Grecji o 100 mld euro z 50-procentowymi stratami dla posiadaczy greckich obligacji. W zamian kraj ma przyjąć daleko idący program oszczędności, który budzi ogromny sprzeciw obywateli. Według sondaży około 60 proc. Greków odrzuca plany reform.
Także francuski "Le Monde" pisze (w numerze z czwartkową datą), że dopóki nie rozstrzygnie się kwestia referendum w Grecji, dopóty "nie ma mowy, by przekazać Atenom choć jednego centa". Według gazety, MFW nie zgadza się na przelanie szóstej transzy z pierwszego pakietu pomocy.
Rząd w Atenach wciąż czeka tę transzę, na której przelanie zgodziła się już w październiku tzw. trojka (czyli eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Europejskiego Banku Centralnego i Komisji Europejskiej).
Według "Le Monde" w obecnej sytuacji przekazanie tych środków jest nie do pomyślenia. "Nieeuropejscy akcjonariusze Międzynarodowego Funduszu Walutowego się sprzeciwiają, a Europejczycy nie chcą pomagać krajowi, który odmawia zaangażowania się" - napisał dziennik.
Ministrowie finansów państw UE dali swe zielone światło w sprawie przelewu transzy już 21 października. Decyzja ministrów UE dotyczyła jednak tylko unijnej części pomocy, czyli ok. 5,8 mld euro; na wypłatę reszty, czyli ok. 2,2 mld euro zgodę musi jeszcze wyrazić MFW.
Jednym z warunków przelania transzy 8 mld euro jest wdrażanie reform, a także uznanie, że dług grecki jest spłacalny. Taki nie będzie, jeśli nie zostanie wdrożone porozumienie o drugim programie ratunkowym, co grozi, jeśli Grecy w referendum odrzucą ten program.
"Le Monde", powołując się na źródła francuskie przygotowujące środowe spotkanie kryzysowe w Cannes ws. Grecji, podaje, że Europejczycy chcieli, by Papandreu - jeśli podtrzyma wolę organizowania referendum ws. drugiego pakietu pomocy - przeprowadził je jak najwcześniej, jeszcze w grudniu. A ponadto, by spytano Greków w referendum, czy chcą wyjścia ze strefy euro.