Do tej pory ze względu na zły stan zdrowia Mubarak przebywał w luksusowym szpitalu wojskowym. Według opiekujących się nim lekarzy były prezydent jest osłabiony i bardzo schudł, ponieważ nie chce jeść; cierpi też na depresję.

W sobotę sąd w Kairze skazał na dożywocie Mubaraka i byłego szefa MSW Habiba al-Adlego, jednocześnie jednak uniewinnił byłego prezydenta i jego synów z zarzutów korupcyjnych. Ponadto uniewinnionych zostało sześciu wysokich funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, oskarżonych o brutalne dławienie zeszłorocznych protestów. Decyzja sądu wywołała krótkotrwałe starcia wśród osób obecnych na sali rozpraw.

Reklama

Tymczasem agencja dpa podaje, że w wielu miastach w sobotę doszło do demonstracji, których uczestnicy domagali się skazania Mubaraka na karę śmierci oraz sprzeciwiali się uniewinnieniu przedstawicieli sił bezpieczeństwa. Protestacyjne marsze przeszły ulicami m.in. Kairu, Aleksandrii i Suezu.

Według mediów egipskich zarówno prawnicy Mubaraka jak i prokuratura zapowiedzieli apelację od wyroku. Obrona nalega, by sąd kasacyjny zdecydował, czy z powodu rzekomego niedopełnienia wymogów formalnych procesu nie należałoby powtórzyć przed innym sądem.

Ponownego procesu dla Mubaraka i pozostałych oskarżonych domaga się także Bractwo Muzułmańskie, obecnie wiodąca siła w egipskiej polityce, której członkowie byli prześladowani za rządów Mubaraka.

"Prokurator generalny nie dopełnił swego obowiązku zgromadzenia odpowiednich dowodów, które doprowadziłyby do skazania oskarżonych za śmierć demonstrantów" - oświadczył rzecznik sztabu wyborczego Mohameda Mursiego, kandydata Bractwa w trwających wyborach prezydenckich.

W wyniku fali bezprecedensowych protestów społecznych w Egipcie Mubarak ustąpił ze stanowiska 11 lutego 2011 roku po blisko 30 latach u władzy. Podczas krwawo tłumionych demonstracji zginęło ok. 850 nieuzbrojonych protestujących.