Napastnicy, którzy w piątek zaatakowali wieś Musari na przedmieściach miasta Maiduguri, według świadków, na których powołuje się AP, skrępowali z tyłu ręce mężczyznom, kobietom i dzieciom, a następnie poderżnęli im gardła. Świadkowie naliczyli później zwłoki 15 osób.

Reklama

Rzecznik wojska z Maiduguri, które przybyło później na miejsce masakry, wydał oświadczenie mówiące o pięciu ofiarach śmiertelnych. Agencja wyjaśnia, że wojsko i policja w Nigerii rutynowo zaniżają liczbę ofiar pod naciskiem władz, które chcą zminimalizować efekty działalności Boko Haram.

Według Sagira Musy żołnierze odpowiedzieli na napaść, aresztowali trzech podejrzanych i przejęli broń palną i amunicję.

Do ataku doszło w rejonie, w którym Boko Haram rozpoczęła swoje działania przeciwko słabemu nigeryjskiemu rządowi centralnemu.

Wcześniej w piątek doszło do ataku na posterunek policyjny w mieście Maiha niedaleko granicy z Kamerunem. Według policji zginął jeden funkcjonariusz i jeden cywil. Napastnicy podpalili również sąd, budynek administracji szkolnej i więzienie, z którego uwolnili więźniów. Według rzecznika policji z 35 uwolnionych więźniów schwytano dotąd 11.

W nocy z poniedziałku na wtorek w miejscowości Peri na północy Nigerii uzbrojeni napastnicy zaatakowali wiernych podczas pasterki i podpalili kościół; zginęło sześć osób. Peri leży w pobliżu Potiskum, gospodarczej stolicy stanu Yobe, w którym rok temu doszło do podobnych ataków i zamieszek na tle religijnym.

W Nigerii częste są tego rodzaju akty terroru, przypisywane przeważnie radykalnej organizacji islamskiej Boko Haram. Nazwa ta oznacza "zachodnia edukacja to świętokradztwo". Boko Haram bywa określana jako sekta. Brutalnymi metodami, uciekając się do mordów i zamachów, walczy ona o wprowadzenie szariatu we wszystkich 36 stanach Nigerii (szariat obowiązuje w północnych stanach, gdzie mieszka znacznie więcej muzułmanów).

Od 2009 roku z rąk Boko Haram zginęły, jak się szacuje, ponad 3 tys. ludzi.