Codzienne obowiązki 58-letniej Emmy Orbach to przede wszystkim dbanie o grządki warzywne i zbieranie owoców, a także oporządzanie trzech kóz, siedmiu kur i dwóch koni. No i rąbanie drzewa na opał. W zbudowanej przez nią z drewna i błota ziemiance nie ma bowiem elektryczności.
Kobieta wodę czerpie ze strumienia. Zdecydowana większość tego, co trafia na jej talerz, jest owocem jej pracy. Sklepy odwiedza sporadycznie.
Wieczory spędza, gotując i grając na swej celtyckiej harfie. Spać kładzie się około 19:30.
Jestem zwyczajnie szczęśliwa, ponieważ otacza mnie to, co kocham - mówi Emma Orbach.
Niektórym może być trudno w uwierzyć, zwłaszcza gdy przyjrzeć się innym aspektom życia w zgodzie z naturą. Emma Orbach nie ma łazienki ani toalety. Swe potrzeby fizjologiczne załatwia na polanie nad wydrążonym w ziemi dołem z kompostem. Kąpie się zaś w ołowianej wannie wypełnionej wodą ze strumienia.
Niestety, taki tryb życia wpłynął na życie prywatne kobiety. Emma Orbach, która ukończyła sinologię na Oxfordzie, rozwiodła się z mężem, a trójka jej dzieci odwiedza ją tylko sporadycznie. Trudno było oczekiwać od nich zrozumienia. Ludzie dziś nie wyobrażają sobie życia bez elektryczności - mówi kobieta.
58-latce nie udało się jednak zupełnie uciec przez cywilizacją. Mieszkanie w ziemiance kosztuje ją 60 euro tygodniowo - tyle wynosi podatek miejski.