Zdaniem rządu w Rydze nic nie powinno stanąć na drodze Łotwy do wspólnej waluty. Według łotewskiego ministra finansów Andrisa Vilksa jego kraj nie tylko wypełnia, lecz także przewyższa kryteria wymagane do przyjęcia euro. Mimo drastycznego spadku PKB w latach 2008–2009, gdy gospodarka przez półtora roku skurczyła się o 21 proc., Łotwa zdołała uporządkować finanse publiczne. W tym roku deficyt budżetowy ma osiągnąć 1,1 proc. przy przewidzianej przez kryteria konwergencji maksymalnej możliwej wartości 3 proc. PKB. Jak twierdzi Vilks, podobnymi osiągnięciami oprócz Łotwy mogą pochwalić się jedynie Estonia, Luksemburg i Austria.
Tymczasem mieszkańcy nie podzielają entuzjazmu rządzących. Aż dwie trzecie Łotyszów jest przeciwne rezygnacji z narodowej waluty – łata, obawiając się gwałtownego wzrostu cen. Jako przykład podają sąsiednią Estonię, gdzie po przejęcia euro w styczniu 2011 r. ceny wzrosły średnio o 5 proc.
Łotwa stanie się 18. krajem strefy euro. Następna w kolejce jest Litwa. Jej rząd chciałby dokonać tego w 2015 r.