Francisco Jose Garzon, ma rany na głowie, złamane żebra i naciek płucny. Od wczoraj jest pod nadzorem policji. Dzisiaj został oficjalnie oskarżony, jednak nie złożył zeznań. Zastrzegł, że będzie zeznawał tylko w obecności sędziego.
Wiadomo, że w środę, dojeżdżając do Santiago de Compostela, prowadził pociąg ponad dwukrotnie szybciej niż dopuszczają to przepisy. Uchodził za ostrożnego, a trasą jeździł od roku. Zdaniem kolegów z branży, nie można na niego zwalać całej winy. W wypadkach kolejowych przyczyną jest zwykle suma zdarzeń. Prawdopodobnie zawinił człowiek, ale myślę, że nie tylko - twierdzi Juan Jesús Garcia, kierujący związkiem zawodowym maszynistów.
Sąd Rejonowy w Santiago poinformował, że maszynista złoży zeznania jutro, w szpitalu i tak jak sobie życzył w obecności sędziego.