Dwa dni temu maszynista Francisco Jose Garzon zeznał, że jechał za szybko i pomylił odcinki tras. Myślał, że do zakrętu przed Santiago de Compostela zostało jeszcze wiele kilometrów.
Okazuje się, że jego roztargnienie mogło być spowodowane rozmową. Na krótko przez katastrofą ktoś, prawdopodobnie przełożony, zadzwonił na jego telefon służbowy. Z nagranej rozmowy wynika, że Garzon zamiast obserwować trasę, oglądał jakiś dokument albo plan. Kiedy się zorientował, że wjeżdża w zakręt, pociąg jechał z prędkością 192 kilometrów na godzinę. Maszynista zdołał go wyhamować do 153 km/h, ale to nie wystarczyło. Powinien był jechać o 73 kilometry na godzinę wolniej.
Trwa inspekcja wagonów i analiza wszystkich urządzeń pociągu. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu sędzia rozpocznie przesłuchania świadków tragedii. W wypadku zginęło 79 osób, a 177 zostało rannych.