Podczas konferencji prasowej w polskiej ambasadzie w Londynie minister Sikorski przypomniał też, że Unia Europejska dała Moskwie termin kilku dni na rozładowanie kryzysu i jeśli do tego nie dojdzie, zacznie wdrażać sankcje ekonomiczne.
Zaznaczył, że ów niezbyt jasno określony kilkudniowy termin upłynie w niedzielę, kiedy można będzie dokonać oceny zapowiedzianego referendum na Krymie. Według ministra Sikorskiego, referendum jest "ewidentnie nielegalne, bo sprzeczne z ukraińską konstytucją".
Szef polskiej dyplomacji przyznał, że nie widzi nawet teoretycznych możliwości, by głosowanie było przekonywujące albo demokratyczne, ponieważ - z tego, co wie - listy wyborcze są w Kijowie, a nie w Symferopolu i /.../ Rosja nie wpuszcza obserwatorów OBWE.
Minister Sikorski stwierdził też, że nie jest prawdą, aby Wielka Brytania ociągała się z wdrożeniem poważnych sankcji przeciwko Rosji, jak mogło wynikać z publikacji podejrzanego w zeszłym tygodniu przez reporterski teleobiektyw brytyjskiego dokumentu rządowego.