W Charkowie manifestanci trzymali flagi Ukrainy, Rosji i ZSRR, a także Partii Komunistycznej i kilku innych organizacji. Na transparentach apelowali do Rosji o pomoc, a także wychwalali Berkut, czyli oddziały, które brały udział w pacyfikacji Majdanu.

Reklama

Żądali także referendum o federalizacji Ukrainy, tak jak chce tego Moskwa.

Ten sam postulat pojawił się w Doniecku. Tam na manifestację przyszli przede wszystkim emeryci. Miejscowe media zauważają, że z tygodnia na tydzień demonstranci są coraz mniej aktywni, choć w Makiejewce pod Donieckiem próbowali tym razem zablokować tory kolejowe, twierdząc, że zatrzymani wcześniej liderzy separatystów mają być wywiezieni pociągiem do Kijowa.

Podobne demonstracje odbyły się w Odessie, Dniepropietrowsku, a także w Ługańsku. W tym ostatnim mieście separatyści apelowali o to, aby przegnać syjonistów z ukraińskiej stolicy.