Rosyjskie MSZ od dawna przekonuje, że za tragicznymi wydarzeniami na kijowskim Majdanie stali "zewnętrzni promotorzy". Wielokrotnie Moskwa bezpośrednio wskazywała Stany Zjednoczone jako kraj, który współorganizował i opłacał ukraińskie bojówki nacjonalistyczne.
Dziś w jednym z kolejnych oświadczeń rosyjscy dyplomaci stwierdzili, że do wschodnich i południowych regionów Ukrainy wysłanych zostało 150 amerykańskich najemników. W odpowiedzi na te zarzuty amerykański sekretarz stanu John Kerry wezwał Rosję, aby wycofała z Ukrainy swoich agentów, którzy destabilizują tam sytuację. Zagroził nawet dodatkowymi sankcjami.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow w odpowiedzi stwierdził, że oskarżenia Kerrego niech obciążą sumienie Waszyngtonu. W opinii Nikity Pietrowa ze stowarzyszenia "Memoriał" - nie wszyscy Rosjanie podzielają stanowisko władz. Kiedyś mgła kłamstw opadnie i wszystkim nam będzie bardzo wstyd, za to co robią nasi rządzący - dodaje rosyjski obrońca praw człowieka. Podobne opinie rzadko są prezentowane w rosyjskich mediach.