Celem Moskwy są niezależne od władz centralnych Donieck, Charków i Odessa. Wschodnie kantony, w założeniu Putina, powinny stać się instrumentem nacisku. Jeśli zdobędą szerokie uprawnienia, np. prawo weta w sprawach związanych z polityką zagraniczną Ukrainy, pozwolą Moskwie utrzymać kontrolę nad nią bez konieczności jej aneksji. Co się Putinowi do tej pory udało, a co nie?
Donbas przyćmił Krym
Wejście do Donbasu zdjęło z agendy do niedawna temat numer jeden: Krym.
Dziś nikt już nie zadaje pytań o to, jak przywrócić suwerenność Ukrainy nad półwyspem. To niekwestionowany sukces Putina. Moskwa zyskała czas.
Spokojnie i bez presji zaprowadza na Krymie swoje porządki: walutę, podatki, cła, dokumenty, armię. Ten sukces jest nie do powtórzenia na wschodzie Ukrainy. Nawet jeśli Rosji uda się uniezależnić kantony wschodnie, zapłaci za operację wyższą cenę. Z odrywaniem wschodu będą się wiązały ofiary. Putin nie może również liczyć na porównywalny do krymskiego stopień uległości lokalnych elit. O ile przywódca Krymu Siergiej Aksionow jest figurantem, o tyle np. doniecki oligarcha Rinat Achmetow prowadzi z Rosjanami swoją własną grę, w której zachowuje podmiotowość.
Rozkład armii
Operacja na wschodzie Ukrainy i niemrawa reakcja Rosji w praktyce pokazały rozkład ukraińskiej armii. Do opanowania sytuacji w Słowiańsku wysłano elitarną 25. Brygadę Powietrznodesantową z Dniepropietrowska. W trakcie akcji spadochroniarze stracili na rzecz rebeliantów sześć wozów bojowych. Wcześniej starcie z rebeliantami przegrała specjalna jednostka służb specjalnych Alfa. Okazało się, że nawet doborowe jednostki tak naprawdę są niewiele warte. Sama 25. Brygada jak w soczewce skupia problemy ukraińskiej armii – jej niedofinansowanie, kiepskie morale i słabe wyposażenie. Jeszcze przed Słowiańskiem pojawiały się doniesienia o tym, że szef obwodowej administracji w Dniepropietrowsku, oligarcha Ihor Kołomojski, za prywatne pieniądze kupował lojalność spadochroniarzy.
Te doniesienia wydają się realne. Kołomojski słynie z angażowania prywatnych pieniędzy w wojnie z secesją. Rozkład morale armii jest katalizowany także przez samych Rosjan. Amerykanie są przekonani, że wojsko jest siedliskiem agentury rosyjskiej, co potwierdziły zdrady oficerów i szeregowych na Krymie. Także dlatego Waszyngton nie spieszy się z dzieleniem się z rządem Arsenija Jaceniuka informacjami wywiadowczymi o rebelii.
Odzyskanie inicjatywy
Gdy Janukowycz salwował się ucieczką z Kijowa, Ukraina po raz drugi od czasu pomarańczowej rewolucji była dla Rosji stracona.
Kremlowski scenariusz, który zakładał, że państwem będzie rządził splamiony krwią i izolowany przez Zachód autokrata, nie wypalił. Putinowi po kilku dniach szoku udało się jednak odzyskać inicjatywę.
Okazało się, że Zachód nie spieszy się z udzielaniem kredytów rządowi Jaceniuka. Równocześnie Rosja mogła sterować tempem, w jakim Ukraina pogrążała się w bankructwie za pomocą cen gazu i wojen handlowych.
Połączenie presji dyplomatycznej, gospodarczej i militarnej spowodowało, że w ciągu niespełna dwóch miesięcy Ukraina straciła kontrolę nad częścią terytorium.
Nieudana kontrrewolucja
Wymienione sukcesy Kremla nie oznaczają jednak, że scenariusz rosyjski jest realizowany w 100 proc. Nadzieję na korzystny rozwój wydarzeń dają Kijowowi porażki Putina.
Przede wszystkim Rosjanom wciąż nie udało się rozpętać pełnowymiarowej kontrrewolucji na wschodzie kraju. W górniczych miastach Zagłębia Donieckiego nie widać masowego poparcia dla separatystów. Sympatii nie dodały Putinowi także nieprzemyślane słowa o donieckich robotnikach, którzy zwykli odwiedzać Krym. – Wstyd mówić, ale przyjeżdżali górnicy, pili po pół szklanki i na plażę. Nie możemy tak podchodzić do organizacji wypoczynku Rosjan – mówił w czwartek prezydent.
Pełna izolacja
W przeciwieństwie do poparcia dla stanowiska Rosji w przypadku Kosowa, Libii czy Syrii, tym razem Moskwie nie udało się zbudować międzynarodowej koalicji w sprawie Ukrainy. Nawet sprzymierzone Białoruś i Kazachstan, a także zazwyczaj popierające Rosjan Chiny, okazują zrozumienie dla polityki Kijowa. Ani jedno państwo nie uznało formalnie aneksji Krymu. Gdy na forum ONZ głosowano nad rezolucją potępiającą okupację półwyspu, przeciwko głosowało jedynie 11 ze 193 państw, wśród nich Korea Płn., Syria i Zimbabwe. Także światowe media nie przyjmują rosyjskiej propagandy. Wyjątkowo niesprzyjające środowisko międzynarodowe podkopuje pozycję Rosji, a zarazem ułatwia Zachodowi ewentualne forsowanie zaostrzenia sankcji w razie, gdyby Rosjanie poszli na Ukrainie o kolejny krok dalej.
Brak liderów w Donbasie
Rosjanom do tej pory nie udało się znaleźć przekonujących liderów, którzy zdołaliby poprowadzić ludność Ukrainy ku zjednoczeniu z Rosją.
Janukowycz jest liderem skompromitowanym także na w rodzinnym Donbasie.
Przywódcy separatystów to w większości ludzie młodzi o niejednoznacznej przeszłości. Denys Puszylin, samozwańczy premier Doniecka, nie skończył studiów, był za to menedżerem w piramidzie finansowej. Aresztowany jeszcze w marcu "ludowy gubernator" Doniecka Pawło Hubariew to dawny działacz organizacji neonazistowskiej. Prawdziwe elity, nawet jeśli sprzyjają Kremlowi, publicznie tego nie okazują.