Duński statek wiózł na pokładzie gaz musztardowy, składniki gazów paraliżujących, sarinu oraz gazu VX. To ostatnie z materiałów, które wskazał międzynarodowym inspektorom rząd w Damaszku. Chemikalia mają teraz zostać zniszczone na morzu przez Amerykanów.



Reklama

Syryjskie władze zgodziły się na zniszczenie całego chemicznego arsenału po ataku na przedmieściach Damaszku w sierpniu ubiegłego roku. Trujące gazy miały wówczas zabić półtora tysiąca osób, a nad Syrią zawisła groźba amerykańskiego ataku. Syryjski rząd wskazał wówczas miejsca składowania substancji.



Nie ma jednak pewności, czy w ręce społeczności międzynarodowej trafiły wszystkie zapasy. Część z nich bowiem mogła zostać przejęta przez rebeliantów. Ocenia się, że Syria posiadała około pół tysiąca ton niebezpiecznych substancji, służących do produkcji broni chemicznej.



Wojna domowa w Syrii trwają już niemal 3,5 roku. Siły prezydenta Baszara al-Asada, którego dymisji domagają się rebelianci, przejęły w ostatnich miesiącach kontrolę nad miejscami opanowanymi dotąd przez opozycyjne bojówki i sprawują władzę nad większością terytorium kraju.