Izraelska policja zatrzymała 6 osób podejrzanych o udział w zabójstwie palestyńskiego nastolatka. Jego śmierć spowodowała gwałtowne zamieszki, zarówno w Jerozolimie. jak w miastach na północy terenów palestyńskich. Na Zachodnim Brzegu Jordanu od czterech dni dochodzi do starć Arabów z izraelską policją. Wszystko po porwaniu i zamordowaniu trzech izraelskich nastolatków a następnie spaleniu żywcem palestyńskiego chłopaka. Rząd Izraela ponownie zaapelował dzisiaj o spokój.Atmosfera na Bliskim Wschodzie jest coraz bardziej napięta. Od czterech dni we Wschodniej Jerozolimie systematycznie dochodzi do zamieszek z udziałem Palestyńczyków. Wszystko po tym, jak prawdopodobnie w odwecie za śmierć trójki młodych Izraelczyków, nieznani sprawcy porwali i spalili żywcem 16-letniego Palestyńczyka.
Arabowie nie kryją wściekłości. Nie czujemy się już bezpiecznie. Będziemy protestować, nie będziemy już siedzieć cicho. Nie chcemy tu Izraelczyków - mówi jedna z protestujących. Oliwy do ognia dolało opublikowane w internecie nagranie, na którym widać, jak izraelscy żołnierze brutalnie rozprawiają się z jednym z zatrzymanych Palestyńczyków, kopiąc go i bijąc w twarz. Oburzenie incydentem wyraził amerykański Departament Stanu. Palestyńczyk ma bowiem amerykańskie obywatelstwo. W nocy izraelska policja zatrzymała we Wschodniej Jerozolimie kilkadziesiąt osób. Doszło też do demonstracji skrajnej izraelskiej młodzieży, która w zachodniej części miasta skandowała "Śmierć Arabom". Zamieszki wybuchły też w palestyńskich miastach na północy. Rannych zostało kilkadziesiąt osób, w tym policjanci.
Z kolei z terenu Strefy Gazy na Izrael spadło kilka kolejnych rakiet, a odłamki jednej z nich lekko raniły żołnierza. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zaapelował do mieszkańców oraz do polityków o spokój i niepodgrzewanie atmosfery. Obecna spirala przemocy jest najgorszym tego typu kryzysem od kilkunastu lat. Eksperci obawiają się, że może dojść do wybuchu palestyńskiego powstania. Dlatego próby złagodzenia konfliktu podejmują między innymi Egipt i Stany Zjednoczone.