Jak czytamy, "Nocne Wilki" bawiąc się w kotka i myszkę z polskimi celnikami dostają to czego chcą, a mianowicie skupiają na sobie uwagę. Udana prowokacja potrzebuje bowiem dwóch stron. Tej, która prowokuje i tej, która się oburza. Zdaniem komentatora gazety, sceny na polskiej granicy są wodą na młyn dla rosyjskiej propagandy.
Motocykliści odgrywają rolę ofiary niesłusznie obrzucanej obelgami i odgradzanej od Europy, co rosyjska propaganda tłumaczy sympatią zachodu dla nazizmu.
Jak czytamy, trzeba pamiętać, że kremlowskie media świadomie dążą do zwiększenia dystansu między Rosjanami a Europą. Mądrzej byłoby pozwolić "Nocnym Wilkom" jechać. Rosyjscy motocykliści zasługują co najwyżej na wzruszenie ramion, to w końcu tylko grupka pomyleńców - czytamy na stronach internetowych "Spiegla".
ZOBACZ TAKŻE: Lider "Nocnych Wilków": Tani cyrk z prowincjonalnego teatru>>>