Jak podaje m.in dziennik "Sueddeutsche Zeitung" stacja nasłuchowa niemieckiego wywiadu w Bad Aibling w Bawarii przez lata wykorzystywana była do inwigilowania europejskich polityków.
Wywiad miał pomagać Amerykanom także w szpiegostwie gospodarczym, choć były to tylko pojedyncze przypadki. Większość operacji wymierzona była przeciwko politykom zaprzyjaźnionych państw - głównie Francji - oraz urzędnikom Komisji Europejskiej.
Niemieckie władze w ubiegłym tygodniu dały do zrozumienia, że już w 2008 roku wiedziały, iż Amerykanie chcą inwigilować europejskie firmy. Nie było jednak mowy o politykach.
Sprawa jest poważnym obciążeniem dla rządu Angeli Merkel, a zwłaszcza dla ministra spraw wewnętrznych, który w ostatnich miesiącach wielokrotnie zapewniał, że nic nie wie o działalności Amerykanów. Opozycja zarzuca mu teraz okłamanie parlamentu i domaga się jego dymisji.