Laurent Fabius oskarżył kraje Europy Wschodniej o prowadzenie "skandalicznej" polityki wobec kryzysu imigracyjnego.
Tymczasem podczas obchodów rocznicy słowackiego powstania narodowego, Robert Fico przypomniał, że Słowacja nie brała udziału w destabilizowaniu takich państwa jak Syria czy Libia, dlatego dzisiaj odrzuca francuską krytykę o braku solidarności wobec uchodźców.
Co więcej, dodaje, że europejska polityka imigracyjna nie istnieje, a z ostatniego szczytu pozostały tylko puste obietnice zatapiania łodzi przemytników i pilnowania zewnętrznych granic strefy Schengen.
- Nie widzę zatopionych łodzi. Przeciwnie - widzę jeszcze więcej łodzi. Nie widzę straży na granicach Schengen. Przeciwnie - widzę kolejne dziesiątki i setki tysięcy ludzi swobodnie idących do Europy - mówi Robert Fico.
Premier Słowacji zwrócił też uwagę, że kiedy Grecja potrzebuje pieniędzy, to szczyt w tej sprawie zbiera się w ciągu 24 godzin. Zaś w przypadku uchodźców od kilku miesięcy nikt nie potrafi podjąć żadnych działań.
Na zakończenie wystąpienia Robert Fico powiedział, że jeżeli obecne demokratyczne rządy europejskie nie podejmą żadnych decyzji, to po kolejnych wyborach zrobią to nowe władze. Te jednak - w ocenie Fica - sięgną po rozwiązania faszystowskie i nacjonalistyczne.