W cotygodniowej rozmowie emitowanej na antenie radia Frekvence 1 Milosz Zeman mówił, że generalnie imigranci powinni być deportowani, a nie umieszczani w obozach dla uchodźców.
Jego zdaniem przybyszów trzeba by podzielić na trzy grupy. Pierwszą miałoby stanowić 1500 osób, których Czechy chcą i mogą przyjąć. Do drugiej należeliby uchodźcy wojenni. Według czeskiego prezydenta nie można jednak wykluczyć, że chcą oni jedynie pobierać świadczenia socjalne. Trzecia zaś grupa to wyłącznie imigranci ekonomiczni.
Jednak zdaniem Zemana, najpoważniejsze zagrożenie związane z imigracja to terroryzm. Według niego istnieje ryzyko, że w fali islamskich uchodźców organizacja Państwo Islamskie wyśle do Czech tak zwane "uśpione komórki".
Mogą one być zarodkiem przyszłych organizacji terrorystycznych, które na terytorium Republiki Czeskiej mogłyby zrobić to samo, co w Paryżu, Londynie, Madrycie, Kopenhadze i w innych miejscach.
Jednocześnie prezydent powtórzył, że jeśli nie działa ogólnoeuropejska ochrona granic zewnętrznych, to Czechy powinny pilnować swojego pogranicza przy użyciu policji i wojska.